A jeśli światy równoległe naprawdę istnieją, to jak się tam dostać i co można w nich ukryć?Niektórzy Lyuli twierdzą Współcześni naukowcy dopiero zaczynają badać kwestię możliwości istnienia równoległych światów, ale podobne wersje wyrażano w przeszłości, chociaż takich ludzi uważano za prawie szalonych.
Wyjaśniliśmy już, jak dostać się z lotniska w Stambule do Sultanahmet. Do stacji musisz iść tą samą drogą. Oprócz samochodów firmy „Havatash”, możesz korzystać ze zwykłych autobusów miejskich E-10 (tworzy przystanki pośrednie) lub E-11 (ekspresowe). Wszystkie podążają za molo Kadikoy, skąd jest blisko Haydarpasa.
Do Chin można także dotrzeć pociągiem z Rosji czy Kazachstanu, a jeśli korzysta się z lokalnych, najtańszych przewoźników, koszty znacząco maleją. Podróż taka trwa jednak o wiele dłużej. Połączenia autobusowe z Chinami kontynentalnymi mają m.in. Pakistan, Nepal, Wietnam.
Vay Tiền Nhanh. Przez tysiące lat ludzie chcieli przekroczyć próg tajemnicyi dowiedzieć się, co kryje się za rzeczywistością. Jak dostać się do innego świata? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie, ale po prostu nie można przymknąć oczu na ogromną liczbę faktów, dowodów prawdziwych ludzi i naukowych jest świat równoległy?Świat równoległy, czyli piąty wymiar, jestPrzestrzeń, która istnieje w prawdziwym życiu ludzi, jest niewidoczna dla ludzkiego oka. Nie ma zależności między nim a zwykłym światem. Uważa się, że jego rozmiar może się bardzo różnić: od grochu do wszechświata. Wzorce zdarzeń, zasady fizyki i inne "twarde" stwierdzenia, które obowiązują w świecie ludzi, absolutnie nie mogą działać w niewidzialnej rzeczywistości. Wszystko, co się tam dzieje, może mieć niewielkie odstępstwa od zwyczajowego sposobu życia lub różnić się jest wynalazkiem pisarzy science fiction. Ostatnio naukowcy coraz częściej sięgają po dzieła fantastyczne, ponieważ wieloletnie doświadczenie pokazało, że praktycznie zawsze z zaskakującą dokładnością przewidują rozwój wydarzeń i przyszłość ludzkości. Koncepcja wieloświata mówi, że oprócz znanych ziemskich ludzi istnieje wiele unikalnych światów. Co więcej, nie wszystkie z nich są istotne. Ziemia jest połączona z innymi niewidzialnymi rzeczywistościami na poziomie duchowego o istnieniu równoległych światówOd starożytności istnieje wiele spekulacji na temat tego, jakczy piąty wymiar naprawdę istnieje. Co ciekawe, pytanie o to, jak dostać się do innego świata, zadawało wielkie umysły z odległej przeszłości. W dziełach Demokryta, Epikura i Metodora Chioskiego można spotkać podobne myśli. Niektórzy próbowali nawet udowodnić istnienie "drugiej strony" badań naukowych. Demokryt twierdził, że absolutna pustka kryje wiele światów. Niektóre z nich, powiedział, są bardzo podobne do naszych, nawet w najdrobniejszych szczegółach. Inni są całkowicie odmienni od ziemskiej rzeczywistości. Myśliciel uzasadnił swoją teorię w oparciu o podstawową zasadę noszenia i łez - równoważność mocy. Uczeni z przeszłości mówili także o jedności czasu: przeszłość, teraźniejszość, przyszłość są w tym samym punkcie. Z tego wynika, że przejście nie jest tak trudne, najważniejsze jest zrozumienie mechanizmu przejścia z jednego punktu do naukaWspółczesna nauka wcale nie zaprzecza tej możliwościistnienie innych światów. Ta chwila jest szczegółowo omawiana, ciągle odkrywamy coś nowego. Nawet sam fakt, że naukowcy na całym świecie przyznają się do teorii wieloświata, już teraz mówi wiele. Nauka uzasadnia to założenie za pomocą postanowień mechaniki kwantowej i teorii superstrun. Zwolennicy tej teorii uważają, że istnieje niewiarygodna liczba możliwych światów - do 10 w 500 stopniu. Istnieje również opinia, że liczba równoległych rzeczywistości wcale nie jest ograniczona. Jednak nauka nie może jeszcze odpowiedzieć na pytanie, jak dostać się do równoległego świata. Każdego roku mechanika kwantowa otwiera jeszcze więcej nieznanych. Być może w niedalekiej przyszłości ludzie będą mogli dokonywać błyskawicznych podróży między dostać się do równoległego świataEzoteryka i psychika twierdzą, że się w to wkręcająinny świat jest całkiem możliwy. Należy jednak zauważyć, że nie zawsze jest to bezpieczne. Aby przeniknąć do tajnego świata, konieczna jest zmiana pracy mózgu. Wskazane jest ćwiczenie następujących rzeczy: leżenie na łóżku, zasypianie, rozluźnienie ciała, ale utrzymywanie umysłu w świadomości. Osiągnięcie takiej lub podobnej świadomości na początku będzie trudne, ale warto kontynuować próby. Głównym problemem dla początkujących jest toTrudno jest zrelaksować ciało i być jednocześnie świadomym. W takich przypadkach osoba nie do zniesienia chce się szarpnąć, poruszyć się trochę, lub po prostu zasypia. Około miesiąca szkolenia - i możesz trenować ciało do tej praktyki. Potem powinieneś zanurzyć się w nowym stanie głębiej. Za każdym razem pojawiają się nowe dźwięki, głosy, obrazy. Wkrótce będzie można przenieść się do innej rzeczywistości. Najważniejsze to nie zasypiać, ale uświadomić sobie, że przekroczyłeś próg równoległego świata. Ta metoda jest możliwa w innej odmianie. Zrób to samo, ale zaraz po przebudzeniu. Otwierając oczy, musisz naprawić ciało, ale nie śpi. Zanurzenie w innym świecie jest w tym przypadku szybsze, ale wielu nie wstaje i znowu zasypia. Ponadto musisz obudzić się tylko w określonym czasie - najlepiej około 4 nad ranem, ponieważ w tym okresie ludzkie ciało astralne jest sposobem jest medytacja. Podstawową różnicą w stosunku do pierwszej metody jest brak połączenia ze snem, a sam proces musi występować w pozycji siedzącej. Złożoność tego podejścia polega na potrzebie oczyszczenia umysłu z niepotrzebnych myśli, które nieustannie odwiedzają daną osobę, gdy tylko próbuje się skoncentrować. Istnieje wiele technik pacyfikowania nieposłusznych myśli. Na przykład nie musisz przerywać przepływu, ale daj mu wolność, ale nie włączaj się do dialogu wewnętrznego i bądź tylko obserwatorem. Możesz także skoncentrować się na liczbach, pewnym punkcie i tak że inne światy ukrywają się w sobieRzeczywistość równoległych światów jest pełnazestaw nieznanego. Ale prawdziwym zagrożeniem, które można spotkać po drugiej stronie, są nieuprzejme istoty. Aby kontrolować swój strach i unikać kłopotów, musisz wiedzieć, kto i co powoduje alarm. Wejście w równoległy świat będzie znacznie łatwiejsze, jeśli wiesz, że przerażające istoty są tylko produkcjami z przeszłości. Obawy przed dzieciństwem, filmami, książkami itp. - wszystko to można znaleźć w równoległej rzeczywistości. Najważniejsze, aby zrozumieć, że są to tylko zjawy, a nie rzeczywiste istoty. Gdy zniknie z nich strach, znikną same. Mieszkańcy niewidzialnych światów są w większości przyjaźni lub obojętni. Jest mało prawdopodobne, aby przestraszyły lub stworzyły kłopoty, ale nadal nie powinny być zirytowane. Jednak wciąż jest szansa, aby spotkać złego ducha. W tym przypadku wystarczy pokonać swój strach, ponieważ nie będzie żadnej szkody z działania istoty innego świata. Nie zapominaj, że przeszłość, teraźniejszość, przyszłość wchodzą w kontakt, dlatego zawsze istnieje wyjście. Możesz także pomyśleć o domu, a wtedy dusza najprawdopodobniej powróci do dostać się do równoległego świata przez windęEzoterycy zapewniają, że winda może pomócprzejście do równoległego świata. Służy jako "drzwi", które muszą być w stanie otworzyć. Najlepiej jest podróżować windą w nocy lub w ciemności. W kabinie musisz być sam. Warto zauważyć, że jeśli ktoś wchodzi do windy podczas rytuału, nic się nie dzieje. Po wejściu do kabiny powinieneś poruszać się po piętrach w następującej kolejności: 4-2-6-2-1. Następnie powinieneś udać się na 10. piętro i zejść do 5. Kobieta podejdzie do budki, nie możesz z nią porozmawiać. Konieczne jest naciśnięcie przycisku na 1. piętrze, ale winda przejdzie do 10. Nie można nacisnąć innych przycisków, ponieważ rytuał zostanie przerwany. Jak zrozumieć, że przejście zostało dokonane? W równoległej rzeczywistości tylko ty. Należy zauważyć, że nie warto szukać towarzysza - eskorta nie była mężczyzną. Aby dostać się do świata ludzi, należy przeprowadzić rytuał z windą (podłogi, przyciski) w odwrotnej porozmawiajmy o tym, jak dostać się do równoległego świata przez ... do innej rzeczywistościNowa rzeczywistość może być penetrowana z pomocąlustra, ponieważ są mistycznymi bramami we wszystkich innych światach. Jest używany przez czarowników i magów, którzy posiadają niezbędną wiedzę. Przejście przez lustro jest zawsze możliwe. Ponadto, dzięki jego pomocy, możesz nie tylko podróżować do innych wszechświatów, ale także je przywoływać. Dlatego do dziś zachowały się zwyczaje zaveshivaniya luster po śmierci danej osoby. Odbywa się to bez powodu, ponieważ dusza zmarłego w nawiedza ich domu w określonym czasie. W ten sposób ciało astralne żegna się z przeszłym życiem. Sama dusza jest mało prawdopodobne, aby chciał zranić ich krewnych, ale w tych chwilach otwiera portal, przez którą różne podmioty mogą przenikać do pomieszczenia. Mogą przerażać lub próbować przeciągnąć ciało astralne żywej osoby do równoległej kilka rytuałów z lustrami. Aby odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób ludzie wchodzą do równoległych światów, konieczne jest zrozumienie istoty rytuału lustrzanego, ponieważ ta konkretna rzecz jest pierwotnym przewodnikiem do innego i świeceJest to stara metoda, która jest nadal używana Konieczne jest umieszczenie dwóch lusterek naprzeciwko siebie. Powinny być równoległe. Świecę należy wcześniej kupić w świątyni. Konieczne jest umieszczenie go między lusterkami w taki sposób, aby powstał korytarz wielu świec. Nie bój się, jeśli płomień zacznie się kołysać, może tak być. Oznacza to, że niewidzialne istoty są już przy tobie. Do tego rytuału możesz używać nie tylko świec. Zrobią to diody LED lub kolorowe panele. Ale najlepiej jest używać świec, ponieważ ich mruganie odpowiada częstotliwości ludzkiego mózgu. Pomaga człowiekowi wejść w stan medytacyjny. I trzeba go wprowadzić, ponieważ będąc świadomym, możesz się bardzo przestraszyć. Konsekwencją może być nie tylko przerywany rytuał, ale także dodanie do ciebie innego bytu. Konieczne jest wykonanie rytuału w całkowitej ciemności i ciszy. W pokoju powinna być tylko jedna i modlitwaMusisz kupić okrągłe lustro w sobotę. Jego obwód powinien być napisany słowami "Ojcze nasz", a wręcz przeciwnie, napisać czerwonym atramentem. W nocy w czwartek należy umieścić lustro pod poduszką, po stronie lustra. Konieczne jest wyłączenie światła, pójście do łóżka i wymówienie swojego imienia na odwrót. Jest to konieczne, dopóki nie zapadnie w sen. Mężczyzna budzi się w innym świecie. Aby wydostać się z innej rzeczywistości, trzeba znaleźć w niej zwierzę, które będzie dokładnie takie samo jak w prawdziwym życiu i podążać za nim. Niebezpieczeństwo całej akcji polega na tym, że przewodnika nigdy nie można znaleźć, a ciało astralne na zawsze pozostanie w równoległym świecie lub, co gorsza, między do przeszłościPrzez wiele lat, a nawet stuleci, ludzie chcąznaleźć odpowiedź na pytanie, jak dostać się w przeszłość. Istnieją dwa znane sposoby, które mogą poruszyć osobę w czasie. Najbardziej znane są tunele czasoprzestrzenne - małe tunele w przestrzeni, które służą jako łącznik między przeszłością i teraźniejszością. Ale ... Badania naukowe pokazują, że "dziura" zamyka się szybciej, niż człowiek ma czas, aby przekroczyć jej próg. Na tej podstawie można argumentować, że naukowcy powinni znaleźć sposób na opóźnienie otwarcia tunelu, a ruch w czasie będzie uzasadniony nie tylko ze strony ezoterycznej, ale także sposób to odwiedzanie miejsc na Ziemiktórzy mają pewną energię. Takie podróże mają ogromną ilość prawdziwych dowodów. Co więcej, czasami ludzie nawet nie wiedzą, jak dostać się do przeszłości, ale zdarzają się przypadkiem, odwiedzając energetycznie silne miejsce na Ziemi. Terytorium o wyraźnej nadprzyrodzonej energii nazywa się "miejscem mocy". Zostało naukowo potwierdzone, że działanie jakichkolwiek instalacji tam uległo pogorszeniu lub w ogóle się nie udaje. I te wskaźniki, które można zmierzyć, z podświadomościąInnym sposobem jest praca zpodświadomy. Jak dostać się do równoległego świata za pomocą mózgu? Dość trudne, ale wykonalne. Aby to zrobić, musisz wejść w stan silnego relaksu, stworzyć bramę i przejść przez portal. Brzmi prosto, ale żeby osiągnąć rezultaty. Trzeba mieć kilka czynników: wielkie pragnienie, posiadanie technik medytacji, umiejętność wizualizacji przestrzeni w szczegółach i ... brak strachu. Wielu twierdzi, że kiedy osiągają rezultaty, często tracą kontakt z innym światem z powodu strachu. Potrzeba czasu, aby go pokonać, więc w każdej chwili powinieneś być gotowy, by być w innej rzeczywistości.
Ludzie z zamierzchłych czasów byli zainteresowani tematem - są tam równoległe światy. W historii ludzkości można znaleźć wiele różnych mitów i opowieści o światach, których zwykli ludzie nie widzą. Nawet w nauce istnieje wiele teorii, które nie zaprzeczają istnieniu innych wymiarów. Osoby zainteresowane mistycyzmem prędzej czy później zaczynają się zastanawiać, jak otworzyć portal do równoległego świata. Będąc w astralu , człowiek może podróżować w dowolne miejsce na świecie, kontaktować się z różnymi istotami i rozwijać swoje magiczne zdolności. Istnieją różne metody, które mogą osiągnąć cel, na przykład poprzez relaksację. Kiedy dana osoba trenuje przez długi czas, osiągając cel. Proponujemy wybrać inną metodę, która jest magiczna. Jak dostać się do równoległego świata przez lustro? Ta mistyczna droga nie jest dla ludzi o słabych nerwach, ponieważ strach może prowadzić do niebezpieczeństwa. Warto wspomnieć o jeszcze jednym istotnym niuansie - przekonaniu o tym, co się dzieje. W pokoju, w którym planujesz podróżować, powinno być absolutnie ciemno i cicho, a także stać w dużym lustrze. Idealnym miejscem jest łazienka. Jak dostać się do równoległego świata: Rytuał powinien rozpocząć się na pusty żołądek rano lub wieczorem. Wchodząc do pokoju, musisz usiąść przed lustrem, zamknąć uszy za pomocą zatyczek do uszu i zrelaksować się jak najwięcej, koncentrując się na oddychaniu. Zazwyczaj wejście w trans trwa 15 minut; Aby wejść do równoległego świata, trzeba spojrzeć w ciemne lustro, z każdym krokiem coraz głębiej wnikając. Ważne jest, aby lekceważyć uczucie strachu i wszystkie obce myśli . Świadomość musi przeniknąć do ciemności zwierciadła. Jeśli wszystko zostanie zrobione poprawnie, to w krótkim czasie pojawią się rozwody, a nawet konkretne obrazy. Pamiętaj, że strach w tym przedsięwzięciu jest zbyteczny, a nawet niebezpieczny. Jeśli nie możesz na siłę tłumić nieprzyjemnych uczuć w sobie, to podróż powinna zostać zatrzymana. Kontynuuj ruch, wchodząc głęboko w lustro, aż poczujesz, że jesteś w innym równoległym świecie. Ważne jest, aby nie zakłócać lotu gwałtownie i nie powrócić do rzeczywistości w ten sam sposób.
Gdy znajomy polecił mi The Age of Decadence, skłamałbym, gdybym napisał, że się nie zawahałem. Komputerowa gra RPG w stylu klasyków z przełomu wieków? W ostatnich latach wyszło trochę takich rzeczy, ale w RPG-i na komputerze to ja grałem dawno temu. Ostatnio chyba w Skyrima, który wyszedł – aż trudno w to uwierzyć – dekadę temu. Poza tym, o ironio, mój gamingowy laptop, który kupiłem, żeby znów zacząć grać na komputerze (spoiler: nie zacząłem), niedawno odmówił mi posłuszeństwa. Pozostałem tylko z tak zwanym „laptopem do Internetu i filmów”.Znajomy zapewnił mnie jednak, że gra pójdzie nawet na kalkulatorze. A tak się składa, że wychowałem się na tych wszystkich możliwych do odpalenia na współczesnych kalkulatorach Falloutach, Baldur’s Gate’ach i innych Icewind Dale’ach. Przypomniałem też sobie, jak długo zwlekałem z zagraniem w Xenogears, aby potem zastanawiać się, po co. Włączyłem Steama, dodałem grę do koszyka i zapłaciłem, a już po kilkunastu minutach program poinformował mnie, że wszystko gotowe. Kliknąłem „GRAJ”. Przez kilka kolejnych dni nie myślałem o niczym innym niż The Age of przedstawiony w The Age of Decadence znajduje się w całkowitej ruinie. Wszystkiemu winna jest Wielka Wojna pomiędzy Starym Imperium a ludem Qantari, która rozegrała się kilkaset lat temu. Jak podają legendy, obie strony skorzystały z pomocy nadnaturalnych sił, co skończyło się ogromnymi zniszczeniami. Stare Imperium upadło, a świat pogrążył się w chaosie. Po kilku stuleciach ludzkość nadal nie otrząsnęła się z wojennej zawieruchy. Unikalny setting jest jedną z największych zalet The Age of Decadence, a jednocześnie jedną z tych, która od razu rzuca się w oczy. Nie ma tu orków ani elfów. Nie ma też czarodziejów ciskających ognistymi kulami. Jest upadły świat inspirowany starożytnym Rzymem, zamieszkiwany przez ludzi, którzy cofnęli się w rozwoju. Niszczejące mury miast łatane są drewnem. Mało kto zdaje sobie sprawę, jak działają maszyny skonstruowane przez mędrców ze Starego Imperium. Bogaci mieszkają w pałacach, a reszta w rozpadających się domach, jedząc co popadnie lub szukając szczęścia w szarej strefie. Oprócz miast istnieją jedynie pojedyncze wioski, których mieszkańcy próbują uprawiać rośliny w jałowej ziemi. Numernabis z Asteriksa i Obeliksa: Misji Kleopatry niechybnie określiłby ten świat jako miejsce nie do przedstawiona w The Age of Decadence toczy się na dwóch płaszczyznach. Pierwszą z nich jest poznawanie dziejów zniszczonego świata. Na początku gry wchodzimy w posiadanie tajemniczej mapy. Lokalny loremaster, czyli naukowiec zbierający i badający przedmioty pochodzące sprzed Wielkiej Wojny, kieruje nas do miejscowego władcy; ten poleca szukać informacji w kolejnym mieście. Podążając wyłącznie za głównym wątkiem, można by ukończyć grę pewnie w jeden niezbyt długi wieczór. Na szczęście to nie wszystko, co oferuje The Age of Decadence. Drugą płaszczyzną jest walka stronnictw. W świecie The Age of Decadence istnieje siedem frakcji, które próbują osiągnąć własne cele. Nie każdą postacią da się jednak dołączyć do każdej z nich. Gdy Cesarscy Strażnicy zobaczyli moje wątłe ciało (zbyt niski parametr Siły), od razu mnie pogonili. Z powodu braku umiejętności przywłaszczania cudzych rzeczy (za niska umiejętność Kradzieży) nie umiałem z kolei zaimponować szefowi miejscowego oddziału gildii złodziei. Trochę z braku laku, a trochę po to, by jak najlepiej wykorzystać krasomówcze talenty swojej postaci, skierowałem swoje kroki w stronę lokalnej filii gildii kupców zarządzanej przez, jak się okazało, zręcznego manipulatora. Pieniądz zawsze się musimy być jednak wierni pierwszemu chlebodawcy aż do samego końca gry. Okazji do zmiany stron nie brakuje i często trudno się przed taką decyzją powstrzymać – zwłaszcza gdy widzi się potencjalne korzyści. Warto jednak pamiętać, że nielojalność skutkuje spadkiem reputacji u danej frakcji, a wystawiony do wiatru lord czy dowódca wojskowy może nie puścić nam zdrady płazem. Mina trochę mi zrzedła, gdy podczas podróży między miastami z krzaków wyskoczyli na mnie zbójcy. Jak się okazało – wysłani przez upokorzonego wcześniej przeze mnie ważniaka z Cesarskiej Straży. Nie udało mi się uciec. Nie doszło jednak do rozlewu krwi. Szczypta perswazji, w połączeniu z groźbami, skłoniła bandziorów do zaletą The Age of Decadence jest dowolność w osiągnięciu końcowego celu. Możemy nie angażować się specjalnie w walkę stronnictw lub jedynie udawać popieranie określonej frakcji dla własnych korzyści – na przykład aby uzyskać informacje o miejscu położenia cennego artefaktu. Możemy też nie zagłębiać się w historię upadku świata. Niektóre stronnictwa uważają, że co było, to było. Trzeba skupić się na teraźniejszości, a dawne legendy – prawdziwe czy nie – powinny pozostać legendami. Ukończenie gry jest możliwe niezależnie od obranego podejścia. Tyle że finał historii może być zupełnie inny, niż to sobie tworzenia postaci wybieramy jej pochodzenie. Wpływa ono na początkową reputację u poszczególnych frakcji i przebieg pierwszego zadania, ale w żaden sposób nie ogranicza możliwości rozwoju. Na ekranie kreacji bohatera gra podświetla co prawda najistotniejsze umiejętności dla danego pochodzenia, ale jest to jedynie sugestia. Najemnik może umieć nie tylko machać mieczem czy toporem, ale też radzić sobie z craftingiem i alchemią. Asasyn może nie tylko zabijać po cichu, ale także potrafić podszywać się pod inne postacie i przekonywać je do swoich racji. Nic nie stoi na przeszkodzie, by kupiec potrafił otwierać zamki i rozbrajać pułapki. Umiejętności rozwijamy w klasyczny sposób – dzięki punktom umiejętności. Gra łaskawie daje nam ich trochę na początek, a w toku rozgrywki zdobywamy je, rozwiązując problemy: czy to w siłowy, czy w bardziej finezyjny sposób. Nie ma z kolei innego rozwiązania charakterystycznego dla RPG-ów, czyli wbijania poziomów doświadczenia. Początkowa pula punktów życia – nie licząc możliwych do policzenia na palcach jednej ręki okazjach do jej niewielkiej modyfikacji – jest niezmienna przez całą grę. Podobnie jest ze statystykami, które twórcy zaczerpnęli z serii Fallout, dla niepoznaki zmieniając nazwę jednego z parametrów oraz pomijając Szczęście. Czy to sugestia, że w The Age of Decadence nie ma co liczyć na fuksa?Na pewno nie podczas starć. Już na samym początku, podczas nieobowiązkowego samouczka, The Age of Decadence lojalnie ostrzega, że walka jest trudna. Uprzejmie informuje, że nawet grając postacią, która potrafi posługiwać się orężem i umie założyć zbroję na właściwą stronę, nie warto angażować się w zbędne potyczki. Wziąłem sobie tę radę do serca. Może nawet aż za bardzo, bo w trakcie kilkunastogodzinnej rozgrywki nie stoczyłem ani jednej walki. Chociaż żeby być precyzyjnym, powinienem napisać „nie wygrałem”. Gdy kilka razy nie udało mi się przekonać przeciwnika do swoich racji, ten wyciągał broń. I kończyło się to tak, jak zapowiadała gra, czyli błyskawiczną śmiercią mojej postaci od ostrza miecza czy bełtu wystrzelonego z kuszy, a następnie wczytania poprzedniego zapisu. System walki został zrealizowany… poprawnie. Także tutaj twórcy mocno czerpali z pierwszych Falloutów: starcia toczą się w turach, mamy kilka punktów akcji do wykorzystania, a atakując przeciwnika, możemy celować w poszczególnie części jego ciała. Aż roi się od różnych rodzajów broni i zbroi, które możemy znaleźć, nabyć u kupców i wykonać samodzielnie dzięki prostemu systemowi craftingu. Albo alchemii – nic nie stoi na przeszkodzie, by udowadniać swoje racje, rzucając w przeciwników zakupionymi lub własnoręcznie wytworzonymi bombami czy fiolkami z greckim odnieść jednak wrażenie, że ostrzeżenie o wysokim poziomie trudności starć ma na celu nie tyle przygotować graczy na konieczność zdobywania lepszych broni i zbroi czy dbania o ekwipunek, a zniechęcić do kroczenia ścieżką przemocy. Nie ma tu systemu moralności znanego między innymi z Mass Effectów. Walka jest jednym ze sposobów na dotarcie do celu, a gra nie karze nas za to, że odrąbujemy kończyny albo podcinamy gardła. Wręcz przeciwnie – możemy zastraszać inne postacie, przekonując je, jakimi to zabijakami nie jesteśmy. W jednym z miast jest arena, na której postacie, które nie potrafią walczyć, szybko pożegnają się z życiem. Twórcy z pewnością wiedzą jednak, że to historia, a nie walka, jest najmocniejszą stroną The Age of Decadence. Kreując postać nastawioną na torowanie sobie drogi za pomocą miecza, trzeba zainwestować punkty w Siłę, Zwinność i Odporność kosztem Percepcji, Inteligencji i Charyzmy. W ten sposób otworzą się przed nami pewne ścieżki, które podczas gry kupcem czy chuderlawym badaczem okażą się niedostępne. Inne – zaryzykuję stwierdzenie, że znacznie ciekawsze – pozostaną jednak wcielając się w postać wygadanego oszusta, który potrafił wmówić zbójom, że zadzieranie z nim nie jest najlepszym pomysłem, widziałem wiele lokacji, do których nie potrafiłem wejść. Co mi po umiejętności perswazji, skoro starej maszyny sprzed Wielkiej Wojny przegadać się nie da? Po obejrzeniu dwóch nieszczególnie satysfakcjonujących zakończeń niemal od razu zacząłem więc drugie przejście. Nie stworzyłem postaci zorientowanej na walkę. Znajomy podrzucił mi wskazówki co do buildu pozwalającego dowiedzieć się możliwie jak najwięcej o historii świata The Age of Decadence. Skorzystałem także z pomocy Internetu. Tym razem chciałem poznać tyle lore, ile to tylko możliwe. Chociaż nadal polecam najpierw przejść grę „na ślepo”, aby przekonać się, ile można osiągnąć samemu w preferowany sposób. Drugą rozgrywkę zacząłem jako loremaster. Stale rozwijana znajomość starożytnych języków, zapomnianych rytuałów czy tajemniczych przedmiotów (za pomocą wbijania kolejnych punktów w umiejętność „Lore”) pozwoliła mi się dostać w wiele ciekawych miejsc. Gdy nie wystarczały umiejętności charakterystyczne dla mojego pochodzenia, uciekałem się do perswazji czy kanciarstwa. Gdy i to zawodziło, obrzucałem przeciwników rezultatami moich alchemicznych eksperymentów. Z czasem zacząłem trochę naginać zasady, magazynując punkty umiejętności i przydzielając je dopiero wtedy, gdy wyższy poziom danej zdolności był mi potrzebny do progresu. Robiłem też multum zapisów w różnych momentach, aby po przejściu gry jedną ścieżką wczytać wcześniejszy zapis i skierować fabułę na inne poznałem sekrety tajemniczej wieży, do której za pierwszym razem nie udało mi się nawet wejść. Dotarłem na samo dno ogromnej dziury, która niegdyś była dystryktem jednego z miast. Rozmawiałem z istotami nie z tego świata. Przeprowadzałem (i udaremniałem) starożytne rytuały. Byłem nawet w przestworzach. Robiłem wiele innych rzeczy, o których nie będę się oczywiście rozpisywał w szczegółach, żeby za wiele Wam nie zdradzić. Odwiedzając kolejne lokacje i zagłębiając się w napisane piękną angielszczyzną wiekowe zapiski (polskiej wersji niestety brak – a szkoda, bo tłumacze mieliby spore pole do popisu), czułem się jak prawdziwy badacz. Słuchałem legend opowiadanych przez bardów w karczmach, a potem weryfikowałem je, odwiedzając zniszczone miasta czy zapomniane grobowce, do których nikt o zdrowych zmysłach się nie zapuszcza, i zdobywałem kolejne informacje o wydarzeniach sprzed wieków. Aż wreszcie dotarłem do Age of Decadence śmieje się w twarz RPG-om, w których niezależnie od wyborów podejmowanych w trakcie rozgrywki każdy może osiągnąć każde zakończenie – na przykład wybierając jeden z kolorów w ostatniej scenie. Śmieje się w twarz RPG-om, w których każdą wykreowaną postacią można zostać mistrzem gildii wojowników, magów i złodziei – nawet nie mając pojęcia o walce, magii i złodziejstwie. Śmieje się w twarz RPG-om, które rzucają w graczy ścianami tekstu, ale jest on tak nudny i nic nie wnoszący, że nikt go nie czyta. Mimo dwóch podejść do The Age of Decadence nadal nie zobaczyłem wielu rzeczy, które gra ma do zaproponowania. Nie wiem, jak gra się Cesarskim Strażnikiem, złodziejem czy asasynem. Skłamałbym jednak, gdybym napisał, że mam przemożną ochotę się tego dowiedzieć. Jeśli weźmie mnie na taktyczne starcia, odświeżę sobie stare Fallouty albo zagram wreszcie w Fire Emblem. Jeśli będę chciał się poskradać, odpalę Thiefa albo Deus Exa. Jeśli będę chciał pozbyć się po cichu kilku ludzi, włączę Hitmana. W The Age of Decadence najważniejszy był dla mnie tekst. Gdyby twórcy z Iron Tower Studio zdecydowali się na stworzenie powieści wizualnej zamiast RPG-a, bardzo możliwe, że gra tylko by na tym zaczerpnąłem ze Steama. Gra co prawda działa na moim kalkulatorze, ale wygląda... średnio. "Na szczęście" na wysokich detalach wygląda niewiele lepiej.
jak dostać się do świata równoległego